|

Maryja w życiu Bł. Bronisławy

 Głos Matki w ciszy

Noc była chłodna, a wzgórze Sikornik pogrążone w mroku. Siostry dawno zasnęły, ale Bronisława wciąż trwała na modlitwie. Klęczała w trawie, spoglądając w rozgwieżdżone niebo. Czuła, że gdzieś tam, pośród gwiazd, czuwa nad nią Matka.

Nie widziała Jej oczyma ciała, ale serce słyszało szept:

„Nie lękaj się, dziecko. Jestem z tobą.”

Tak wyglądała jej więź z Maryją – nie była to odległa cześć, ale rozmowa córki z Matką. Zaufanie, które pozwalało przejść przez wszystkie trudności.

Wzór prostoty

Bronisława kochała Maryję nie tylko jako Królową nieba. Podziwiała Ją za prostotę życia w Nazarecie, za codzienność wypełnioną cichą pracą, troską o dom i rodzinę.

Widziano, jak Bronisława podczas prac w klasztornym ogrodzie nuciła cicho pieśń maryjną. Dla niej sianie warzyw czy grabienie liści było tak samo modlitwą, jak godziny spędzone w kaplicy. Maryja nauczyła ją, że Bogu można służyć w każdym geście, nawet najbardziej zwyczajnym.

Różaniec i Maryja w codzienności

Tradycja mówi, że Bronisława praktykowała modlitwę różańcową, jeszcze zanim była ona powszechnie znana w Kościele. Niektórzy hagiografowie przypisują jej zasługę w wprowadzeniu modlitwy różańcowej do klasztoru norbertanek.

Dla niej różaniec był nie tyle powtarzaniem słów, co rozmową z Maryją – kontemplacją życia Jezusa oczami Matki. W tej prostocie odnajdywała pokój serca.

Maryja w chwilach próby

Podczas najazdu tatarskiego w 1241 roku siostry były przerażone. Bronisława uklękła w kaplicy przed figurą Maryi i powiedziała:

 „Matko, powierzam Ci naszą wspólnotę. Jeśli mamy żyć, żyjemy dla Ciebie. Jeśli mamy umrzeć, niech będzie w Twoich ramionach.”

I rzeczywiście, klasztor ocalał. Dla sióstr to wydarzenie było dowodem, że Maryja prowadziła je przez burze historii.

Wizja, która rozświetliła serce

Pewnego sierpniowego dnia, gdy słońce paliło wzgórza wokół Krakowa, Bronisława otrzymała szczególną łaskę. Ujrzała Matkę Bożą, która prowadziła jej kuzyna, św. Jacka, do nieba. Wizja była tak wyraźna, że czuła niemal dotyk tamtej światłości.

Ta scena towarzyszyła jej do końca życia – jakby Maryja chciała powiedzieć:

„Twoja droga nie kończy się w cierpieniu. Prowadzi do chwały.”

Podobne wpisy